poniedziałek, 27 grudnia 2010

PROLOG

Wiem, że to powinno być na początku, ale tak wyszło ;p

Prolog

23.09.2007
Każdy ma marzenia, każdy chce się wznieść wysoko ponad góry, każdy chce osiągnąć swoje cele, każdy chce być wolny i niezależny od innych.

23.09.2008
Pokaż się i ponownie wróć, skąd przybyłeś.

23.09.2009
Udaje martwego, a żyje.

23.09.2010
Książki powoli spadają z półek, dziewczyna powoli spada z drabinek, kot powoli traci panowanie na koordynacją, a ja powoli spadam z jednek ściany do drugiego sufitu. Ale prawda jest głupia - nie ma sufitu, więc gdzie zmierzam?

23.09.2011

23.09.2012


W 2012 roku przewidują koniec świata, a więc ta notka będzie moją ostatnią. Chociaż lubię samą siebie oszukiwać i właśnie żartuję. Ale nie dopisuję na razie kolejnych roczników, bo nie wiadomo, czy dożyję. Przewiduję, nie zgaduję. Nigdy. Choćby jedno z moich wydarzeń w życiu.
Miałam bodajże pięć albo sześć lat. Zobaczyła anioła. Może to trochę dziwne, ale taka jest prawda. I sama to nawet przewidziałam, że go ujrzę. Po nocach śnił mi się. Widziałam go także w przedszkolu. Był smutny i spoglądał na mnie smutno, jakby wróżył mi śmierć. Dlatego zapisałam tylko do 2012 roku, bo mi się wydaje, że już wtedy mnie nei będzie...być może. Moje głębokie przemyślenia. Ale wróćmy do aniołka, bo ma on pewne znaczenia w dalszej części mojego życia. Złego życia.
Pewnego dnia wyszłam na plac zabaw, byłam strasznie wesoła. Bawiłam się z koleżankami w piaskownicy. Były tam Dayane, Tobi i Kate. Po chwili zachciało mi się pójść i zrobić coś naprawdę głupiego, chciałam oddalić się od nich. Nie wiem, dlaczego. Szłam przed siebie, w stronę zniszczonego płotu, ponieważ byłam wtedy typowym „kleinem” (z niem. niski, mały) to w prosty sposób przedostałam się na drugą stronę. Posmutniałam. Jakaś dziewczyna o blond włosach z połamanymi skrzydłami miała twarz zasłoniętą rękami. Zapytałam się jej:
Dlaczego płaczesz? Ktoś ciebie uderzył?
Bardzo mocno mnie uderzył...
Poczułam na sobie chłodne powietrze. Dziewczyna siedziała na kamieniu, w białej sukni, była przepiękna. Chciałam zobaczyć jej twarz.
Nie możesz. - odpowiedziała na moją myśl.
Nie wiedziałam, co się dzieje, słyszałam głos przedszkolanki, jak nawoływała dzieci do wejścia do budynku, ale ciekawość kazała mi w tym miejscu pozostać.
Proszę. - powiedziałam błagalnym głosem.
Odejdź stąd. Mnie tu nie ma.
Ale ja ciebie widzę, to tu jesteś.
Nie, nie ma tu mnie. Znikaj stąd.
Zaczął padać deszcz, sukienka dziewczyny zaczęła nabierać zupełnie innych kolorów pod wpływem kropel deszczu. Najperw zrobiła się brudna, potem zrobiła się czarna, tak jak włosy. Opuściła ręce na ziemię. Zobaczyłam jej twarz, była cała poraniona, krzyknęłam, bo tak strasznie wyglądała, ale płotu już nie było, a ona złapała mnie za rękę.
Teraz tu zostań.
Nie! - zaczęłam się wyrywać z jej objęć.
Zostań tu! - z jej oczu zaczęły płynąć czarne łzy.
Puść mnie!
I mnie puściła. W tej samej chwili dostrzegłam ten płot, przez który przeszłam. W przedszkolu dołączyłam do grupy. Co prawda nie obyło się bez lekkiej awanturki ze staony pani.
Ale ona mnie dotknęła, ona zrobiła coś, czego normalny człowiek drugiemu czyłowiekowi by nie zrobił. Nienormalna powiedziałam. A powietrze powiedziało „upadła”. Ja powiedziałam głupia. Powietrze „przeklęta”. A potem dodało „dene ane lene ete loro ziono kore tetianke. Potem jej już nie ujrzałam. Po tym wydarzeniu zmieniłam się.
„ Scarlet! Ty mnie nie słuszasz!”, a ja słyszałam „skitiore dere”. następnie „upadłam” i pojechałam do szpitala.

1 komentarz: